Władze Unii Europejskiej zwiększyły wykonanie planu dotacji dotyczących zmian klimatycznych z 25% do 30% planowanego budżetu. Polska otrzyma ponad 160 mld euro wsparcia, które mają być przeznaczone m.in. na odbudowę gospodarki po pandemii koronawirusa, lecz także na reformę energetyki.
Choć Polska może pochwalić się satysfakcjonującymi dotacjami z ostatnich dni, to stoją przed nią równie poważne zobowiązania m.in. wykonanie planu UE zakładającego redukcję emisji gazów cieplarnianych w sektorze energetycznym o 40% do 2030 roku i 100% w 2050 roku. Wymagania te są szczególnie dotkliwe dla naszego kraju, ponieważ polska energetyka nadal opiera się na węglu, który jest najbardziej emisyjnym źródłem. Wiemy już że pierwszy cel - 15% udziału OZE do 2020 nie został osiągnięty. Nasz wynik w tym roku szacuje się na około 12% i może skutkować problemem w uzyskaniu kolejnych dofinansowań, a tym samym jeszcze poważniejszym problemom w wyrobieniu narzuconych norm. Dotacje na "Sprawiedliwą transformację" na Śląsku zostały już okrojone z 37,5 na 17,5 mld euro, z czego tylko połowa dostępna jest od razu. Na resztę, musimy udowodnić, że poczyniliśmy kroki w kierunku reformacji, a więc należy kontynuować negocjowanie możliwie korzystnych warunków.
Choć wszyscy rządzący zdają się podzielać opinię o wychodzeniu z emisyjnej polityki energetycznej, to sposób jej realizacji nie jest już tak oczywisty. Aktualne inwestycje opierają się przede wszystkim na instalowaniu nowych paneli fotowoltaicznych, których łączna moc może w ciągu najbliższych sześciu miesięcy wzrosnąć nawet o połowę[8]. Wskaźniki udziału OZE wzrosły tym bardziej, że pandemia koronawirusa spowodowała spadek zapotrzebowania na energię i tym samym spadek jej produkcji z węgla. Jednak te wszystkie czynniki wciąż nie wystarczają, by w pełni wypełniać unijne normy. Władze państwa wydają się odkładać politykę OZE na drugi plan, debatując z Unią przede wszystkim na tematy polityczne m.in praworządności kraju. Inwestycje w transformację energetyczną, wymagające jednych z największych nakładów finansowych znajdują się między sprawami takimi jak reforma rolnictwa czy wypłata świadczeń w ramach "Tarczy Antykryzysowej". Możemy więc spodziewać się opóźnień w wypełnianiu norm przewidzianych na kolejne lata, które choć nie załamią naszej gospodarki, to z pewnością będą argumentem do naliczania kar i blokowania dalszych dotacji.